Krzywa Philipsa i jej interpretacja
W latach czterdziestych A.W. Phillips rozpoczął badania nad relacjami zmian w inflacji i bezrobociu na podstawie analizy danych statystycznych za lata 1861 – 1957 dla Wielkiej Brytanii. Stwierdził on, że istnieje stała relacja między tempem wzrostu płac nominalnych a poziomem bezrobocia (zależność odwrotna). Zależność między tempem wzrostu płac i poziomem bezrobocia ma charakter nieliniowy, z uwagi na sztywność płac w dół (spadek bezrobocia powoduje szybszy wzrost płac, natomiast zwiększenie rozmiarów bezrobocia – niewielkie ograniczenie tempa wzrostu płac).
Zauważmy, że przy stopie inflacji = 0, stopa bezrobocia wynosi ok. 5% – jest to poziom naturalnego bezrobocia. Krzywa Phillipsa zakładała zmienność (substytucyjność) inflacji i bezrobocia, więc można by za pomocą narzędzi polityki finansowej przesuwać gospodarkę wzdłuż tej krzywej. Można więc stopę bezrobocia równą 3% zmniejszyć do 2%, jednak kosztem zwiększenia tempa inflacji. Krzywa Phillipsa sugerowała możliwość wybrania takiej kombinacji inflacji i bezrobocia, która będzie najmniej szkodliwa a najbardziej optymalna. Krzywa ta zakłada również, że 3% wzrost wydajności pracy pokrywa 3% wzrost płac bez uruchomienia się inflacji. Dopiero wzrost płac większy niż 3% powoduje wzrost cen (np. wzrost płac o 5% to wzrost cen o 2%, itd.) oraz spadek bezrobocia. Redukcja bezrobocia do ok. 1,3% prowadziłaby do lawinowego wzrostu cen, natomiast zwiększenie bezrobocia powyżej 5% spowodowałoby wzrost płac poniżej 3% i spadek cen. Krzywa ta ilustruje więc wybór między szybkim wzrostem gospodarczym i niskim poziomem bezrobocia w sytuacjach nasilenia się procesów inflacyjnych oraz słabszym tempem wzrostu, dużym bezrobociem i niewielką inflacją (a nawet stabilizacją cen).
Odpowiedzią keynesistów na zarzuty monetarystów oraz na rosnącą stale inflację w latach siedemdziesiątych było przesunięcie krzywej Phillipsa do pozycji A’ wywołane:
a) postępem technologicznym,
b) konkurencją zagraniczną,
c) płacą efektywnościową (jest sztywna względem podaży, wydajność wymaga płace) – to tłumaczy wzrost bezrobocia naturalnego.
Histereza – jest to sytuacja, w której utrzymuje się stale skutek, chociaż pierwotna przyczyna przestała istnieć.
Neomonetarystyczna interpretacja krzywej Philipsa.
Przedstawicielem neomonetarystów jest Milton Friedman, który w latach sześćdziesiątych zaczął konstruować swoją teorię inflacji. Krzywa B „poprawia” krzywą Phillipsa, gdyż:
• brano tam pod uwagę wartości nominalne, podczas gdy ludzie reagują na realne zmiany w poziomach cen lub płac,
• nie uwzględniono oczekiwań inflacyjnych – przewidywań stopy inflacji (i na tej podstawie dokonuje się alokacji pieniędzy).
Friedman wyprowadził długookresową zależność uwzględniając wartości realne oraz oczekiwania inflacyjne. Stwierdził on, że w gospodarce istnieje naturalny poziom bezrobocia, którego zmiany dokonywane przez państwo są z góry skazane na niepowodzenie. Na bezrobocie naturalne składa się:
• bezrobocie frykcyjne – osoby o ułomnościach fizycznych lub psychicznych (nie mogące pracować zawodowo) oraz osoby chwilowo bez pracy ze względu na zmianę zawodu, itp.
• bezrobocie strukturalne – osoby bez pracy w wyniku zmian w strukturze gospodarki – zwolnieni z powodu spadku popytu na dobra określonego rodzaju, zmieniają kwalifikacje, itp.
Interpretacja krzywej B :
Rząd uznaje, że 5% stopa bezrobocia jest wysoka. Aby ograniczyć bezrobocie stosuje się ekspansywną politykę pieniężną – wprowadza dodatkowy pieniądz do obiegu, co zwiększa wydatki na dobra i usługi. To oznacza wzrost popytu, a więc wzrost produkcji, a po pewnym czasie wzrost płac i cen. Rośnie też zatrudnienie (stopa bezrobocia = 3%). Przejście do tego punktu na krzywej Phillipsa jest jednak chwilowe, gdyż wzrost ilości pieniądza w obiegu wywołuje wzrost cen. W rezultacie płace realne nie uległy zmianie, a więc podaż miejsc pracy obniża się, a bezrobocie wzrasta do 5%. Można więc jedynie chwilowo obniżać bezrobocie, dzięki iluzji pieniądza, jakiej ulegają ludzie. Monetaryści twierdzą, że bezrobocie nie jest żadnym problemem społecznym, zaś inflacja może być zredukowana do minimum przy rozmiarach dochodu narodowego odpowiadających istniejącym zdolnościom produkcyjnym.
J.K. Galbraith twierdzi, że ograniczenie popytu przez zmniejszenie podaży pieniądza (i na odwrót) nie powstrzyma monopolisty przed podnoszeniem cen. Uważa, że neomonetaryści żyją w nieistniejącym świecie wolnej konkurencji.